• 61 Posts
  • 46 Comments
Joined 4 years ago
cake
Cake day: February 16th, 2021

help-circle
  • Poganie uważają katolicyzm za opresyjną religię. Nie tylko oni. Wiele badań wykazało, że wierni odchodzą od katolicyzmu, bo to, co mówi ksiądz na ambonie, często rozmija się z codziennym życiem. Wierni w kościołach są rozmodleni i pobożni, a gdy z nich wychodzą, to już niekoniecznie. Nie mówiąc już o rozmaitych skandalach związanych z Kościołem katolickim. Współczesnym poganom często nie podoba się też doktrynalność katolicyzmu i zbyt sztywna hierarchia w Kościele.

    Luiza, jedna z bohaterek książki, gdy zmieniała wiarę, zapytała swoich katolickich przodków, czy im to nie przeszkadza. Ponoć usłyszała w głowie odpowiedź, że nie, „dlatego że wszystko jest miłością”. Szacunek dla przodków jest jednym z fundamentów pogaństwa. Choć tak się składa, że w naszym regionie przodkowie większości z nas – przynajmniej ci niezbyt odlegli – są katolikami. Pamiętam ekscytację, z jaką Luiza opowiadała tę historię, i ulgę, którą poczuła, gdy przodkowie powiedzieli, że szanują jej drogę.

    A jak wygląda relacja pogan z bogami? Można ją podsumować zwrotem, który bardzo często pada w książce: to zależy. Jedni mają bardzo osobistą relację z wieloma bóstwami, które uważają za kompletnie odrębne byty. Inni uważają, że wszyscy bogowie i boginie są w pewien sposób jednym. Zdarzają się też pogańscy ateiści, którzy nie wierzą w bogów osobowych, tylko – jak sami mówią – pracują z energiami. Przypomina mi się rozmowa z pewnym wiccańskim ateistą, który nie wierzył, że wchodząc do rytualnego kręgu, nawiąże kontakt z bytem osobowym, tylko z energią, która jest jakby boskim archetypem. Tak że podejścia mogą być bardzo różne. Dla niektórych, zwłaszcza wiccan, ważne też są praktyki magiczne.

    I to działa? Mówią, że tak. Tylko trzeba być przekonanym, że zaklęcie, które się rzuca, zadziała.

    Czyli jeżeli nie zadziała, to znaczy, że rzucający był niewystarczająco przekonany? Bardzo wygodne. Już Bronisław Malinowski, słynny polski antropolog badający ludy na Wyspach Trobrianda, tłumaczył, że jeżeli rytuał magiczny nie wyszedł, to znaczy, że był źle przeprowadzony. Ewentualnie ktoś zrobił kontrrytuał.

    Czytając pani książkę, można odnieść wrażenie, że poganie to całkiem zwyczajni ludzie, jakich spotykamy na co dzień. Tylko raz na jakiś czas lubią wdziać białą szatę, wziąć do ręki kostur i wrzucić coś do ognia. Ewentualnie rzucić jakieś zaklęcie. Bardzo się cieszę, że tak to pan odebrał, bo to oznacza, że nie jestem sama w tym przekonaniu. Duchowość podlega ciągłym ewolucjom i nie dotyczy to tylko współczesnego pogaństwa. Coraz więcej osób odkrywa ścieżki duchowe alternatywne do rzymskiego katolicyzmu, które bardziej pasują do ich przekonań i potrzeb niż kultura obecnie dominująca w naszym kraju.

    ROZMAWIAŁ NORBERT FRĄTCZAK


    Dr Joanna Malita-Król, religio- i kulturoznawczyni z Uniwersytetu Jagiellońskiego, autorka książki „W rytualnym kręgu. Opowieść o współczesnych poganach w Polsce”.


  • NORBERT FRĄTCZAK: – Od ponad dekady bada pani środowisko pogan w Polsce. We wrześniu 2020 r. wybrała się pani do lasu pod Krakowem na spotkanie z rodzimowiercami, czyli czcicielami dawnych bogów słowiańskich. JOANNA MALITA-KRÓL: – To było święto plonów. W tradycji ludowej znamy dożynki, a we współczesnych ścieżkach pogańskich plony można traktować bardziej metaforycznie jako efekty pracy, jaką udało nam się wykonać w mijającym roku, niekoniecznie na roli. Moment rozliczeń i podziękowań, także w postaci darów, czyli ofiar składanych bogom. Upiekłam ciasteczka na biesiadę po rytuale. Wzięłam nawet udział w konkursie na najlepsze ciasteczka, ale chyba go nie wygrałam.

    Co oznacza być poganinem w Polsce XXI w.? Współczesne pogaństwo jest niezwykle zróżnicowane. Dla jednych będzie to powrót do tego, co działo się na konkretnym terenie w czasach przedchrześcijańskich. W przypadku Polek i Polaków najczęściej chodzi o religię Słowian i tradycje sprzed chrztu Polski. Mogą to też być poszukiwania poza naszym etnosem, bo dla niektórych bardziej atrakcyjna okaże się na przykład religia czarowników, czyli wicca. Jeszcze inni zwrócą się w kierunku druidyzmu albo ásatrú, czyli wierzeń i praktyk przedchrześcijańskich Skandynawów. Albo wierzeń ze starożytnego Egiptu czy Grecji.

    W pogaństwie bardzo ważne jest indywidualne podejście: to, co ktoś czuje, że jest właściwe dla niego, albo – mówiąc bardziej metaforycznie – co go woła. Współczesne ścieżki pogańskie są często określane jako ortopraktyczne, czyli skupione na praktyce, w przeciwieństwie do ortodoksji, czyli skupieniu na wierze i doktrynie. Jest pewnego rodzaju dowolność w kształtowaniu sobie tej ścieżki, choć są też konkretne instytucje i związki wyznaniowe, które mogą te wierzenia i praktykę regulować, chociażby na potrzeby rejestracji.

    W książce „W rytualnym kręgu” opisuje pani trzy nurty współczesnego pogaństwa: rodzimowierstwo, wicca i druidyzm. Czym się różnią? Rodzimowierstwo słowiańskie stara się rekonstruować wierzenia przodków żyjących na naszym terenie w czasach przedchrześcijańskich: praktyki, bogów i boginie, święta. Niestety nasi słowiańscy przodkowie nie zostawili nam żadnych bezpośrednich źródeł pisanych. Nie to, co np. starożytni Grecy. Na ich dziedzictwo składa się bardzo dużo eposów, mitologii itp. Słowianie dysponują za to źródłami archeologicznymi, opisami praktyk ludowych i kronikami historycznymi pisanymi „z drugiej ręki”, czyli przez misjonarzy, niekoniecznie przychylnych temu, co obserwowali.

    Druidyzm i wicca sytuują się na bardziej eklektycznym i uniwersalistycznym biegunie. Podobnie jak rodzimowierstwo druidyzm także odnosi się do konkretnych postaci historycznych, czyli kapłanów celtyckich. Współczesnych druidów wyróżnia szczególne, nawet jak na pogan, przywiązanie do natury: zwracanie uwagi na zmiany w przyrodzie, wiązanie bóstw ze zjawiskami naturalnymi, podkreślanie podczas świąt, w którym momencie roku i przemian przyrody jesteśmy.

    Wicca, czyli religia współczesnych czarownic, powstała w XX w., co nie oznacza, że wzięła się znikąd. Pierwotna wizja zakładała powiązanie ze starożytnym kultem z czasów przedchrześcijańskich, którego reprezentantkami były czarownice palone na stosach we wczesnonowożytnej Europie. Tak przynajmniej sądzili pierwsi wiccanie. Niemniej wicca, jaką znamy dzisiaj, zaczyna się od działalności Geralda Gardnera w Anglii lat 50.

    Wszystkie nurty pogańskie mają jednak wspólne założenia. Jakie? Wspomniany szacunek do natury i kult przodków. I wiarę w wielu bogów oczywiście. Ten politeizm dzieli się na tzw. twardy i miękki, bo jedni uważają, że rzeczywiście jest wielu zupełnie różnych bogów i bogiń (twardy), inni są skłonni przyznać, że bóstwa z różnych panteonów są ze sobą powiązane (miękki). Tak czy tak przekonanie, że boskość nie jest jednolita i można jej oddawać cześć na różne sposoby, jest tu absolutnie kluczowe. Gdy współcześni poganie tłumaczą, na czym polegają ich wierzenia i praktyki, często przedstawiają to w opozycji do jednego z wielkich monoteizmów, w przypadku Polski – do Kościoła rzymskokatolickiego.

    Dlatego też nie wszyscy lubią być nazywani poganami, bo to określenie pochodzące z porządku chrześcijańskiego. Paganus po łacinie oznaczał kogoś z prowincji albo bardziej dosłownie wieśniaka i w pewnym momencie stał się bardzo pogardliwym określeniem kogoś spoza kręgu chrześcijańskiego. Dlatego niektórzy będą stanowczo nazywać siebie np. rodzimowiercami. Ale są i tacy, którzy z dumą odcinają się od kontekstu chrześcijańskiego, odzyskując dla siebie pojęcie poganina.

    Niektórzy poganie mają też za złe Polsce Ludowej, że obrzydzała kulturę ludową i słowiańskość. Jedna z moich rozmówczyń, rodzimowierczyni Kasia, opowiadała, jak PRL tłumił prawdziwą kulturę ludową, zmieniając ją w Cepelię (Centralę Przemysłu Ludowego i Artystycznego – przyp. red.), wypaczając jej prawdziwe oblicze. Zdaniem badaczy fakt, że dominującym pogańskim nurtem w Polsce jest rodzimowierstwo słowiańskie, świadczy nie tylko o naszym dziedzictwie przedchrześcijańskim, ale też XX-wiecznym. Po 1989 r. przyszła fala rejestrowania nowych związków wyznaniowych, w tym rodzimowierczych. A „kolorowe i radosne” lata 90. to już czas wielkiego otwarcia na Zachód, ale też zalążki internetu, który dał poszukującym dostęp do szerokiej wiedzy, także o pogaństwie, i ułatwił łączenie się w grupy. Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, można powiedzieć, że współczesne pogaństwo w Polsce rozwijało się wraz z narzędziami technologicznymi.

    Wydaje się, że słowiańskość ma się dziś lepiej niż kiedykolwiek. Jak to się stało? Jedna z moich rozmówczyń zwróciła uwagę, że to może być konsekwencja tego zachłyśnięcia Zachodem w latach 90. Trochę czasu minęło, nim znów zaczęliśmy dostrzegać to, co mamy na miejscu, i akceptować tę słowiańską część naszej tożsamości, ale gdy w końcu do tego doszło, przyjęliśmy to jako coś świeżego.

    Inna z pani rozmówczyń mówi, że nie bardzo rozumie, jak ktoś może bardziej kochać coś obcego, niesłowiańskiego. To dość powszechne wśród słowiańskich rodzimowierców. Większość pogan w Polsce to pierwsze pokolenie, które zdecydowało się odejść od dotychczasowego zaplecza religijno-kulturowego i kultywować kulturę przodków nieco w kontrze do zwyczajów, które uważają za narzucone.

    Bo wszystkich pogan i poganki, z którymi pani rozmawiała, łączy jedno: byli wychowani w jakiejś tradycji religijnej, zazwyczaj rzymskokatolickiej. Przy czym nie uważają, że dokonują konwersji. Oni „wracają do domu”. To nieco skomplikowane i zależne od tego, jaką definicję konwersji przyjmiemy. W socjologii religii funkcjonują dwa paradygmaty konwersji – stary i nowy. Stary paradygmat rozumie konwersję jako gwałtowne przejście z jednego stanu w drugi. Jakby za sprawą boskiej interwencji coś się w człowieku zmieniło. Najlepszym przykładem jest Szaweł z Tarsu, który w drodze do Damaszku doznał objawienia, nawrócił się na chrześcijaństwo i zupełnie zmienił swoje życie. A według nowego paradygmatu konwersja nie jest nagłą przemianą, lecz procesem, w którym jednostka bierze czynny udział. Poganie nie uważają, że odkrywają nową drogę jak św. Paweł, bo pogaństwo zawsze w nich było, tylko nie wiedzieli, że się tak nazywa. Metafora „powrotu do domu” z perspektywy religioznawczej wydaje się dość dyskusyjna, ale nie zliczę nawet, ile razy podczas wywiadów usłyszałam jakąś osobistą wersję tej historii.

    Pogańskie ABC

    ásatrú – współczesna pogańska ścieżka odwołująca się do przedchrześcijańskich wierzeń nordyckich. chram – podstawowa jednostka organizacyjna rodzimowierców słowiańskich. Także miejsce kultu lub budowla z przestrzenią rytualną u Słowian. druid – trzeci etap we współczesnych organizacjach druidycznych, związany z rytuałami, filozofią i etyką. Wcześniejsze etapy to bard i ovad. gaj – jednostka organizacyjna we współczesnym druidyzmie, grupa ludzi praktykująca w duchu druidycznym. gromada – niewielka liczebnie jednostka organizacyjna w rodzimowierstwie słowiańskim. kowen – u wiccan i we współczesnym czarostwie – zgromadzenie czarownic; grupa, której celem jest zazwyczaj wspólne świętowanie, praktyki magiczne i szkolenie nowych osób. krąg – podstawowa forma rytualnego działania u współczesnych rodzimowierców, druidów i czarownic. sabat – jedno z ośmiu świąt w ramach cyklu Koła Roku, związane z cyklem słonecznym. zdrawica – w rodzimowierstwie słowiańskim określenie zarówno rytualnego toastu ku czci np. bogów i przodków, jak i rogu, z którego ten toast się spełnia. żerca, żerczyni – kapłan, kapłanka w rodzimowierstwie słowiańskim, od „żertwy”, czyli ofiary składanej do świętego ognia.

    Źródło: Joanna Malita-Król, „W rytualnym kręgu. Opowieść o współczesnych poganach w Polsce”.

    Czym praktyki współczesnych pogan różnią się od praktyk katolickich? W rytuałach pogańskich uczestnicy biorą bardziej czynny udział niż wierni podczas mszy rzymskokatolickiej, gdzie prowadzenie ceremonii spoczywa głównie na księdzu. W zgromadzeniach pogańskich – szczególnie tych niezbyt licznych – jest przestrzeń dla każdego z uczestników. Jeżeli dana osoba chce, może np. okadzić przestrzeń, w której odbędzie się rytuał, złożyć ofiarę do świętego ognia albo wypowiedzieć fragment liturgii. Warto zaznaczyć, że forma wszystkich rytuałów pogańskich jest podobna. Uczestnicy stoją w kręgu – mniej więcej w równej odległości od centrum, w którym znajduje się ołtarz. No i kapłankami mogą być też kobiety, jak kilka rozmówczyń z mojej książki. (c.d. niżej)





















  • Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. Odwołałem się do cykliczności z uporem, przez który może wydawać się to wytrychem, jednak dla mnie osobiście jest kluczowa, ponieważ pytam głównie pod kątem organizacji/zrzeszenia o charakterze religijnym. Nie chciałem pisać tego wprost na wstępie, bo polscy anarchiści zdążyli mnie przyzwyczaić do tego, że zamiast konkretnych odpowiedzi otrzymałbym zwykłe drwiny albo wykład o tym, że niemożliwe jest pogodzenie anarchizmu z religią/wiarą.

    No i widzisz, dla mnie kluczową sprawą jest powtarzalne organizowanie świąt i innych celebracji w określonych punktach w roku, każdego roku. Mogę sobie założyć, że mam do zagospodarowania x lat, ale sęk w tym, że kolejne lata też będą „do zagospodarowania” i raczej nie ma osiągalnego dla człowieka horyzontu czasowego, w którym uległoby to zmianie :) (jestem rodzimowiercą, nie przewidujemy paruzji). Po dojściu do ostatniego lata do wyboru byłoby zaprzestać aktywności religijnych (z oczywistych dla osoby wierzącej względów nie wchodzi to w grę) lub ustanowienie nowej organizacji/zrzeszenia na kolejne x lat. Dlatego widzę pewne problemy w związku z modelem, o którym piszesz. Z drugiej strony nieirocznie zakładanie zrzeszenia na nowo wraz z każdym Nowym Rokiem niesie ze sobą olbrzymi ładunek symboliczny… ;)

    Dopytam jeszcze – co masz na myśli, używając określenia „Imperium” z dużej litery? Całokształt istniejących systemów hierarchicznych?


  • revslavtowspólnota szmeruPozycjonowanie w szmerze
    link
    fedilink
    arrow-up
    2
    ·
    edit-2
    2 years ago

    Ale OPka mówi o pozycjonowaniu, czyli chcemy, żeby szmer był zauważalny w wynikach wyszukiwania bez dodatkowych parametrów, sam z siebie, tak aby np. osoba, która nigdy o nim nie słyszała, mogła na niego przypadkiem natrafić guglując jakiś temat.










  • To Proudhon stwierdził, że anarchia jest porządkiem, w oparciu o co powstał „symbol przystanku autobusowego” – nie na odwrót. Zadałem konkretne pytanie w kontekście organizacji o ściśle cyklicznym przedmiocie działalności, a Ty mi wyskakujesz z tym, że cykliczności nie potrzeba i mamy rozwiązywać po odwaleniu swojej roboty… No dzięki za garść przemyśleń, ale nie pomogłaś.


  • Z tym robieniem dymu o zamykanie kopalń to chyba jakiś mit. Przy sprawie wiatraków górnicy mieli się opowiadać za energią wiatrową ;) Jeśli ktoś powie po prostu „ej kurwa zamykamy” to tak, będzie inba, ale dobrze zrobiony i dobrze sprzedany plan transformacji z punktami dotyczącymi programu przekwalifikowywania osób górniczych i zarazem zamykania kopalń zostałby raczej dobrze przyjęty. Oni nie siedzą pod ziemią bez przerwy, wiedzą, że koniec szychty jest bliski.


  • Rolnictwo też ma działać w linearny sposób, jak się komu uwidzi? To powodzenia w śmierci z głodu w metropolii obrażonej na pory roku ;) Świat działa w cyklach, to co proponujesz to głęboka degeneracja, a degenerację zostawmy państwu właśnie. Anarchia to okrąg (porządek, cykl), linie (pałki, granice, kraty etc.) to władza. Nie przypadkiem linearne upowszechnianie czasu wprowadziły religie monoteistyczne, uświęcające władzę i hierarchię ;)








OSZAR »